Czarny humor @ Rebeliantki. Ucieczka polskich katolików od odpowiedzialności za pozycję Polski w Unii Europejskiej.

 

 

 


Polska zapłakaną niewolnicą Unii powiedział dzisiaj biskup Zawitkowski. Trafił w sedno.

 
Taki pogląd wyraziła blogerka @Rebeliantka.

Odczekałem kilka godzin .
W komentarzach same hymny pochwalne.


Pamiętam doskonale wskazówki Episkopatu Polski

 i papieża Jana Pawła II w latach 2002-2004

w sprawie wejścia Polaków do Unii.

Byli za i zachęcali do bycia za.

Oczywiście dokumenty były pisane językiem nazwijmy:

elegancko-elastycznym.


W roku 2002 czytliśmy "'''włączenie w struktury europejskie nie może oznaczać rezygnacji z suwerenności narodowej, politycznej i kulturowej, w tym także tożsamości religijnej."""


Ale już w 2004, po referendum, mogliśmy przeczytać

Dzisiaj suwerenność ma odmienne znaczenie. Państwa, decydując się na częściowe przekazanie swoich uprawnień na rzecz instytucji unijnych, otrzymują w zamian udział i prawo współdecydowania nie tylko o losach własnego kraju, ale także innych krajów europejskich. Daje to także prawo współkształtowania duchowego oblicza Europy. Bez włączenia się w proces reintegracji, który ma wymiar globalny, Polska skazana byłaby niechybnie na izolację....."

 

 

W przeddzień referendum biskupi rzymskokatoliccy zachęcali:  "Wprawdzie sprawa wejścia do Unii nie jest przedmiotem nauki wiary, jednak wierzący a także wszyscy ludzie dobrej woli powinni poważnie uwzględnić w swoich wyborach głos papieża, widzialnej Głowy Kościoła mającego wielkie doświadczenie w sprawach ludzkich oraz najwyższego współczesnego autorytetu moralnego."

 

 

Nie ma potrzeby przypominać, że Jan Paweł II był zwolennikiem Unii Europejskiej.


 


 

 

 


Podpisanie konstytucji UE 29 Października 2004 na Capitol Hill w Rzymie,

 pod brązowym posągiem papieża Innocentego X.

 

 

Daleki jestem od twierdzenia, że pozycja Polski w UE to owoc działań tylko biskupów katolickich.

Ale wylewanie krokodylich łez nad "europejską niewolnicą" bez zdania o współodpowiedzialności funkcjonariuszy watykańskich ,

 to już duża przesada.

 

 

Smaczku dodaje cytowanie słów biskupa Zawitkowskiego,

który doświadczenie polityczne zdobywał co najmniej od 1992 roku u boku biskupa Alojzego Orszulika, aktywnego uczestnika obrad "magdalenkowych".
Trudno zakładać, że nie był świadomy w czyim interesie stworzono Unię Europejską i jaka w niej jest przewidziana rola dla Polaków.


Dla mnie, zwykłego obywatela, było  jasne, 

że będziemy niewolnikami.
Dlatego głosowałem przeciw:


Unii, papieżowi, biskupom i rodakom.